czwartek, 29 września 2016

Czy dam sobie radę w odmienianiu swojego życia

     Zanim rozwiniemy pełną moc w swoich działaniach zmiany życia, warto na początek zacząć od czegoś łatwego, niewymagającego od nas dużej energii, ani siły. Z początku trudno nam będzie zrobić cokolwiek. Depresja i zniechęcenie będą nas trzymały tak mocno, że uczynienie czegokolwiek wydawać się będzie ponad nasze siły. To jest jeden z najtrudniejszych dla nas okresów. Później już jakoś idzie. Energia życiowa, która zacznie być uwalniana, zasili nas do dalszych działań. Będzie jej na tyle dużo, że zamiast myśleć o śmierci, powoli zaczniemy wracać do życia, a nawet angażować się w nie. Nie ma co ukrywać, że w tym pierwszym okresie do większości będziemy musieli się wręcz przymuszać. Dla naszego własnego dobra nie możemy sobie odpuścić. Choć to będzie niemiłosiernie ciężkie, musimy poprzez rozum zmusić się do działania. Nie ma innego sposobu. Jeżeli sami się nie zaangażujemy, to nikt, ani nic nam nie pomoże, żadne tabletki, żadni terapeuci. Każdy psychoterapeuta wymaga od swojego pacjenta zaangażowania i działania. W końcu nie jest on cudotwórcą. Jest tylko kimś w rodzaju przewodnika, który uzbrojony w naukową wiedzę prowadzi nas krok po kroku, aż uznamy, że jesteśmy już na tyle silni, iż dalej sami sobie poradzimy. 

jak się zmienić

wtorek, 27 września 2016

Wpływ otoczenia na nasze życie

     Każdy człowiek rodzi się z pewną swoją naturalną niewinnością. W trakcie dochodzenia do wieku dorosłego niewinność ta jest poddawana większym lub mniejszym zniekształceniom, głównie poprzez obcowanie z innymi ludźmi. Dobrze to widać u dzieci, które zaczęły chodzić do przedszkola. Od razu zauważamy różnicę, kiedy dziecko zaczyna mówić brzydkie słowa lub zachowuje się źle. Nie oznacza to przecież, że dziecku nagle coś się odwidziało w jego dotychczasowej niewinności, tylko przejęło negatywną cechę od innego dziecka. 

jak się zmienić
 
    Także w wieku późniejszym, a nawet w dorosłym oddziałujemy jedni na drugich, przejmując od siebie pozytywne lub negatywne cechy. O ile dziecku można to nieświadome przejęcie wybaczyć (jakoś ta nasza ludzka natura jest taka, że o wiele chętniej i łatwiej przejmujemy negatywne cechy niż pozytywne), o tyle dorosły człowiek powinien już strzec się tych negatywnych wpływów. Pierwszym tego warunkiem jest środowisko, w jakim przebywamy oraz ludzie, z którymi się często spotykamy. Od nich też zależeć będzie, jaką energią będziemy bombardowani. Trudno oczekiwać od ludzi zdemoralizowanych, aby rozmawiali o uczciwej pracy, o rozwoju osobistym, o doskonaleniu się itp. Będą rozmawiali o tym, co ich zajmuje, a więc co można by ukraść, kogo naciągnąć na pieniądze, bo pić się chce, a żaden z nich przecież nie pracuje i nie ma zamiaru pracować. Zamiast słów budujących będą używać wyzwisk i wulgaryzmów. Trudno więc w takim towarzystwie zadbać o swoje życie, ponieważ działania nasze będą przez nich dyskredytowane. Po pewnym też czasie sami zaczniemy się do nich upodabniać. Nasze dobre cechy będą zanikać, a złe będą się rozwijać, gdyż tylko one w takim środowisku będą akceptowane i odpowiednio wzmacniane. 

poniedziałek, 19 września 2016

Życie jako rzeka naszych czynów

Nie lekceważ zła, myśląc: „To mnie nie dotknie”.
Kropla po kropli napełnia się dzban wodą, 
i podobnie głupiec, gromadząc zło po trochę, 
cały się nim wypełnia.

(Budda – Dhammapada, 121)



     Nasze życie można przyrównać do wielkiej, szerokiej rzeki. Rzeka ta ma swój początek w małym źródle i płynąc, zbiera po drodze wodę ze strumieni, które do niej wpadają. Dzięki temu rzeka zwiększa swoją objętość i moc. Z każdym nowym strumieniem staje się coraz większa. Podobnie jest z naszymi czynami. One nie giną, ale ich następstwa gromadzą się w nas i wokół nas. Każda zła myśl, zachowanie są jak krople, które powoli nas wypełniają i zmieniają w ludzi zawistnych, nieczułych, złośliwych... Im więcej tego zła nagromadzimy w sobie, tym mniej będzie ludzkich odruchów. Nasze życie stanie się ciemne, bezbarwne a my będziemy czuć się w nim coraz bardziej nieszczęśliwi. Rada jest więc taka, aby gromadzić w swoim życiu tylko to, co będzie dla nas korzystne, a więc przede wszystkim dobro. Tylko wtedy rzeka naszego życia płynąć będzie spokojnie, nie powodując niszczących nas powodzi.





Polecane materiały (książki, e-booki i audio-booki):

czwartek, 15 września 2016

Spirala zadłużenia jako źródło depresji

     Często zdarza się, że człowiek kupuje kolejną rzecz na raty lub bierze kolejny kredyt, lekceważąc fakt, że już w tej chwili ma problemy z terminowym płaceniem rat, które posiada. Przyczyn tego może być kilka:
  1. Lekceważy problem, uważając, że jakoś to będzie. Jest to przeważnie domena kobiet.
  1. Daje się skusić „atrakcyjnym” warunkom, np. nowy telewizor z ratą 50 zł miesięcznie. Niezbyt dużo, ale po zsumowaniu pozostałych rat, jakie w miesiącu musi płacić to dużo. Skoro już teraz nie jest w stanie podołać spłatom, to dokładanie do tego kolejnych pięćdziesięciu złotych tylko problem pogłębi. To chyba oczywiste.
  1. Brak realizmu życia. Nigdy nie należy wykorzystywać swojej zdolności kredytowej do końca. Mając nawet dobrą pracę, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co stanie się za pół roku, a nawet jutro. Powinniśmy skupić się na jednym, dwóch kredytach obciążających nasze domowe finanse niezbyt mocno. Przy większym obciążeniu, w sytuacji, kiedy stracimy pracę lub ulegniemy wypadkowi i nasze dochody diametralnie się zmniejszą, zbyt duża ilość kredytów pociągnie nas na dno.

depresja

poniedziałek, 12 września 2016

Jak skorzystałem z pomocy Pana Boga

     W odmienianiu mojego życia, dużą pomocą dla mnie były wskazówki Pana Boga jako odpowiedzi na moje prośby o pomoc. W tym początkowym czasie Bóg nie skąpił mi swej łaski i spełniał prawie wszystkie moje prośby, czasem wręcz natychmiastowo. 

pomoc
 
    Gdy w swoich działaniach w odmienianie swego życia brakowało mi sił lub pomysłu, co jeszcze mógłbym zrobić, wtedy wystarczyło mi tylko poprosić Pana Boga o pomoc, o jakąś wskazówkę, a w najbliższym czasie ją otrzymywałem, zazwyczaj pod postacią natchnień. Zauważyłem wtedy trzy prawidłowości:
  1. Najchętniej Bóg spełniał moje prośby dotyczące pomocy w odmienianiu mojego życia i siebie samego,
  1. Pomoc zazwyczaj była zminimalizowana jakby skompresowana. Swoją wielkość ukazywała dopiero wtedy, kiedy „rozpakowałem” ją swoim działaniem i zaangażowaniem,

  2. Prawie zawsze była to pomoc pozwalająca mi zrobić tylko jeden krok do przodu. Potem musiałem prosić znowu.

     W jaki sposób Bóg pomagał mi w moich zamierzeniach? Różnie. Ludzie, którzy prosząc Boga o pomoc, oczekują, że przyjdzie On osobiście z pomocą, są nie tylko naiwni, ale także zdradzają swoje religijne niedouczenie. Zazwyczaj Bóg pomaga poprzez innych ludzi, choć niekoniecznie. Mogą to być także zwierzęta, przyroda, cokolwiek... Są to natchnienia w postaci ujrzenia czegoś, usłyszenia (nawet urywka czyjejś rozmowy), czegokolwiek co sprawia, że nagle nas olśniewa.

wtorek, 6 września 2016

Wyciągaj wnioski ze swoich błędów

     Są ludzie, którzy w swoim życiu zachowują się jak osoby ślepe i nieustannie popełniają te same błędy. Przykre doświadczenia niczego ich nie uczą i wydaje się, że w ogóle tego nie rozumieją. Najlepszym takim przypadkiem jest nadużywanie alkoholu. Skoro wiemy, że po alkoholu nie panujemy nad swoją agresją i często jest ona przyczyną naszych problemów z prawem lub problemów finansowych, to kolejne nadużywanie alkoholu jest przecież irracjonalne i świadczy o tym, że nasze dotychczasowe kłopoty niczego nas nie nauczyły. Będziemy więc nieustannie doświadczać wciąż nowych problemów w życiu i trudno będzie je sobie dobrze poukładać. 

jak się zmienić

    Znam mężczyznę, który po alkoholu roznosi swój dom na strzępy, łącznie z rozwalaniem mebli i stołów. Następnego dnia wszystko naprawia i doprowadza do ładu. Po którymś razie żona z dzieckiem postanowiła od niego odejść. Jednak jego nic to nie nauczyło. Nadal pod wpływem „białej gorączki” demoluje cały dom. Dlatego ważne jest, aby pamiętać o swoich dotychczasowych błędach życiowych, oraz o konsekwencjach, jakie one przyniosły i więcej tego nie robić. To jest właśnie prawdziwa mądrość życiowa.

piątek, 2 września 2016

Samobójca 035 – Eleonora Marks

samobójcy

Kraj: Wielka Brytania
Kim była: tłumacz literacki
Lata życia: 1855 – 1898
Wiek: 43 lat
Sposób samobójstwa: trucizna
Przyczyna samobójstwa: zdrada

Najmłodsza córka Karola Marksa. 






    Eleonora Marks Aveling, znana także jako Jenny Julia Eleanor „Tussy” Marx była socjalistką, która czasami pracowała jako tłumaczka literacka. Popełniła samobójstwo przez otrucie po odkryciu, że jej partner, znany brytyjski ateista Edward Aveling, w tajemnicy ożenił się z młodą aktorką.

Źródło: Wikipedia

< Poprzedni           Następny >


Przejdź do zakładki "Galeria samobójców".





Polecane materiały (książki, e-booki i audio-booki):

Wspomóż mnie lub zostań moim patronem już od 5 zł - sprawdź szczegóły