3. Osamotnienie
Kolejnym czynnikiem
zwiększającym prawdopodobieństwo popełnienia samobójstwa jest
osamotnienie. Celowo nie używamy tu słowa „samotność”, gdyż
jest ono zbyt zawężające temat. Nie tylko w samotności człowiek
może być sam. Równie dobrze może czuć się osamotniony, gdy
wokół niego jest dużo ludzi, nawet najbliższych. Problem ten
dotyka przede wszystkim osoby wrażliwe lub depresyjne. Pomimo tego,
że nie są sami, to jednak w swoim otoczeniu czują się
osamotnieni, bo: nikt ich nie rozumie, nie zna i nie chce poznać ich
problemów – każdy jest zajęty sobą i uważa, że wyolbrzymiają
swoje problemy, każą dorosnąć, nie rozumiejąc, że to z naszej
strony nie jest dziecinada, tylko atak Ciemności, który ogarnął
naszą psychikę.
To niezrozumienie z
jednej strony i ignorancja z drugiej, wywołują w nas poczucie
osamotnienia. Zamiast wsparcia otrzymujemy niezrozumienie, zamiast
zrozumienia otrzymujemy krytykę bądź atak. Do tego dochodzi
jeszcze ślepota bliskich, którzy nie dostrzegają, jaki dramat
rozgrywa się w nas – przechodzą lub siadają obok, po jakimś
czasie znowu nas mijają, czasem coś do nas mówią, ale nic nie
widzą, co najwyżej skrytykują nas, że jesteśmy zbyt smutni,
ospali lub zniechęceni, nazywają nas dziwakiem, odmieńcem, każą
wziąć się za siebie, zmienić się, i odchodzą, pozostawiając
nas dalej samym sobie.
Rozrastające się w nas
osamotnienie, poczucie, że nikt nas nie rozumie i w związku z tym
nie możemy liczyć na wsparcie nikogo ze swojego otoczenia, w
połączeniu z własną bezsilnością i depresją, wzmaga
przekonanie, że odebranie sobie życia to dobre rozwiązanie, może
nie najlepsze, ale bynajmniej kończące naszą gehennę.
Mając świadomość
powyższych zagrożeń, szukajmy zatem wsparcia lub pomocy u innych.
Skoro nie możemy liczyć na bliskich (co też nie jest ich winą –
często są to ludzie prości, którzy nie mają żadnej wiedzy na
temat depresji), poszukajmy wsparcia gdzie indziej: u swoich
znajomych, przyjaciół, sąsiadów (jeżeli mamy takie godne
zaufania osoby), nie bójmy się też poszukać tego wsparcia u
psychologa – po to on jest. Nie dajmy sobie wmówić, że skoro
korzystamy z pomocy psychologa, to znaczy, że jesteśmy wariatem.
Człowiek potrzebuje dzielić swoje smutki i troski z drugim
człowiekiem – samo „wygadanie się”, wyrzucenie tego z siebie
często pomaga, tak samo, jak pomaga czyjeś powiedzenie do nas „Nie
martw się...”, „głowa do góry!”, „wszystko będzie
dobrze...”. Nie zamykajmy się więc w sobie, bo przybliżamy się
tym do śmierci.
4. Nieleczona
depresja