poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Jeszcze kilka dni - opowieść prawdziwa

<<-- Poprzednia opowieść


– Który dzisiaj jest? – wyszeptał półprzytomny Bogdan.

– Szóstego – padła odpowiedź z ust pochylającej się nad nim siostry.

Na twarzy Bogdana pojawił się grymas niezadowolenia. Wiedział, że czas jest niedługi, że pani Śmierć nie chce dłużej czekać, coraz bardziej go naciska...

– Jeszcze kilka dni... – wyszeptał zmęczony, przekrzywiając z bólu głowę.

Bogdan wiedział, że choruje na raka, chociaż nikt z rodziny nie chciał tego potwierdzić. Jedynie takich wysyłają na onkologię – nie był przecież głupi. Jego stan pogarszał się z tygodnia na tydzień a ból wzmagał się niemiłosiernie. Leżąc teraz pozbawiony sił, wiedział, że to ostatnie jego dni. „Byle wytrzymać do renty... – powtarzał w myślach jak mantrę. – Niech jeszcze wezmą rentę...”.

Ten wyraz troski Bogdan przejawiał przez całe życie. Natura obdarzyła go umiejętnością szerszego spoglądania na życie. Skoro miał umrzeć – trudno, co zrobić, ale za kilka dni, dokładnie dziesiątego listonosz przyniesie rentę. Aby ją otrzymać musi być żywy, w przeciwnym wypadku pieniądze wrócą do ZUS-u. Bogdan nie chciał tego. Zdawał sobie sprawę, że pieniądze przydadzą się rodzinie, która nie jest zbyt zamożna. Będą mieli teraz spore wydatki, choć tyle może dla nich zrobić...

Dla Bogdana dni ciągnęły się ślamazarnie, każda kolejna minuta bólu wzmagała cierpienie. „Byleby wytrzymać do renty... – wciąż powtarzał sobie w myślach. – Byleby tylko wytrzymać...”.

Kiedy w końcu nastał upragniony dziesiąty dzień miesiąca, Bogdan odetchnął z ulgą... i umarł.




1 komentarz:

Wspomóż mnie lub zostań moim patronem już od 5 zł - sprawdź szczegóły