–
Przykro mi – powtórzył lekarz prowadzący. – Wyniki są
jednoznaczne.
–
Ile mi zostało? – zapytała po chwili Krystyna, zbierając się w
sobie.
–
Co najwyżej pół roku – powiedział współczująco lekarz, –
ale większość pacjentów przy tej chorobie nie przeżywa trzech
miesięcy.
Rozmowa
z lekarzem była dla Krystyny jak rozmowa z Bogiem, który właśnie
oznajmił, że czas jej się skończył. W jednej chwili ciemność
opadła na jej życie i zakryła wszelkie barwy. W półmroku, jaki
zapanował wokół, nie rozpoznawała nikogo, nawet bliskich –
opadła z sił zupełnie; jedna myśl tylko w głowie huczała:
„Niedługo umrę”.
Bliscy
robili co mogli, aby wesprzeć Krystynę, nawet maleńka wnuczka nie
była obojętna, mówiąc, że trzeba modlić się do Pana Boga, że
On wszystko może. Ta wiara dziecka była urocza, jednak prawdy nie
da się oszukać. Lekarze nie dają żadnej szansy na wyleczenie, nie
w tak zaawansowanym przypadku...
Nie
minęły dwa dni od rozmowy Krystyny z lekarzem, gdy ten znowu
poprosił ją do swojego gabinetu. Wyraz jego twarzy był poważny,
taki sam jak podczas pierwszej rozmowy.
–
Pani Krystyno – zaczął z wolna lekarz – z wielkim trudem
przychodzi mi to mówić – lekarz przez chwilę zawahał się, –
ale nastąpiła pomyłka z naszej strony. W laboratorium pomylono
nazwiska pacjentek i wyniki badań, o których wspominałem
uprzednio, nie należą do pani. Innymi słowy – tu otworzył
szeroko dłonie – jest pani zdrowa...
Ostatnie
słowa lekarz wypowiedział z wyraźną ulgą i rozluźnieniem, że w
końcu przebrnął przez trudną rozmowę. Krystyna siedząca na
krześle jak osoba zredukowana przez leki psychotropowe patrzyła na
rozmówcę bez emocji, stąd też odezwał się on ponownie:
–
Nic pani nie jest. Nie umiera pani... – uśmiechnął się do niej
życzliwie.
Wiadomość
ta długo dochodziła do świadomości Krystyny. Dopiero po wyjściu
ze szpitala w pełni ją przyjęła, kiedy powróciła do swych
codziennych zajęć. Najbardziej cieszyła się Amelka, wnuczka,
która mówiła wszystkim o tym, że Bóg może wszystko.
Lekarz
z powodu zaistniałej pomyłki nie miał w pracy żadnych
nieprzyjemności – właśnie rozpoczynał rozmowę z jedną ze
swoich pacjentek:
–
Mam dla pani niedobrą wiadomość...