wtorek, 13 grudnia 2016

Jak zbudować trwały związek

    Artykuł zaczniemy od doskonałego fragmentu z  "Przebudzenia" Anthonego de Mello:

Młody człowiek przychodzi i żali się,
że jego dziewczyna odeszła, że grała nieuczciwie.
Na co się żalisz? Spodziewałeś się czegoś lepszego? Spodziewaj się zawsze najgorszego,
masz do czynienia z egoistycznymi ludźmi.
To ty jesteś idiotą – idealizowałeś ją, czyż nie tak?
Sądziłeś, że jest księżniczką.
Myślałeś, że ludzie są bardzo mili. Nie są! Nie są mili!
Są równie źli, jak ty – źli, rozumiesz? Śpią tak jak i ty.
A o co według ciebie mają zabiegać?
O własny interes, tak jak i ty to czynisz.
Nie ma między wami żadnej różnicy.

Czy potrafisz sobie wyobrazić, jaka to ulga,
że już nigdy nie dasz się zwieść,
nie będziesz już nigdy rozczarowany?
Już nigdy nikt nie doprowadzi cię do rozpaczy.
Nie będziesz czuł się odrzucony. Chcesz się obudzić? Pragniesz szczęścia? Chcesz wolności? Proszę bardzo –
odrzuć tylko fałszywe idee. Przejrzyj grę ludzi.
Jeśli przejrzysz własną grę, przejrzysz grę innych.
Wówczas ich pokochasz.
W przeciwnym razie spędzisz życie szarpiąc się ze swymi
fałszywymi pojęciami na ich temat, ze swymi iluzjami,
które notorycznie rozpadają się w zderzeniu z rzeczywistością.

(Przebudzenie, 37)

Jak zbudować trwały związek


     Powyższy fragment to jeden z klasycznych przykładów braku świadomości w kontaktach międzyludzkich. Na nasze nieszczęście, zawsze pod wpływem miłości lub zauroczenia idealizujemy obiekt naszych uczuć. Nie dopuszczamy nawet głosów z zewnątrz sugerujących nam, że nie jest to osoba dla nas. Dopiero po pewnym czasie, gdy opadną nam z oczu łuski dziwimy się, jak mogliśmy w ogóle zwrócić na taką osobę uwagę. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że tak samo, jak my pragniemy przede wszystkim swojego szczęścia, tak samo każdy z pozostałych ludzi na świecie pragnie tego samego dla siebie. Zapoznając się z drugą osobą mamy więc naprzeciwko siebie istotę, której zależy przede wszystkim na swoim szczęściu. Dopóki każdy z nas będzie myślał tylko o sobie, dopóty nie uda się stworzyć trwałego, szczęśliwego związku. Aby to uczynić, jedynym rozsądnym rozwiązaniem wydaje się obopólne zrezygnowanie z egoizmu. Kiedy partner będzie dbał tylko o to, aby jego wybrance było z nim dobrze, a wybranka będzie dbała o to, aby to jemu było z nią dobrze, to wtedy jest szansa na szczęśliwy związek. Żaden z nich nie myśli o swoim szczęściu, tylko o tym, jak uszczęśliwić stronę przeciwną. W momencie, kiedy pojawi się egoizm, myślenie o swoim szczęściu zamiast ukochanego, związek zacznie się psuć, a bliskie do tej pory osoby zaczną się emocjonalnie od siebie oddalać. Stąd przede wszystkim pochodzą przyczyny, dlaczego po pewnym czasie cudowna, idealna jak nam się to tej pory wydawało osoba, staje się nagle w naszych oczach zwyczajną albo wręcz beznadziejną.

    Podobna mentalność panuje także w pozostałych relacjach międzyludzkich, nie tylko w miłości. Nikt z nas przecież nie zgodzi się, aby ktoś budował swoje szczęście kosztem naszego. Z drugiej jednak strony tego właśnie oczekujemy od innych, aby poświęcili się dla nas. Kiedy zrozumiemy własną interesowność względem innych, zrozumiemy także swoją podmiotowość w ich oczach. Tak, jak oni służą nam do zaspokajania naszych potrzeb i celów, tak samo my dla nich jesteśmy takim środkiem, z którego korzystają. Nie jest to oczywiście reguła, ale jest to zjawisko na tyle częste, że powinniśmy mieć tego świadomość i w kontaktach z drugim człowiekiem warto zastanowić się, czy nie jesteśmy częścią jego gry.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wspomóż mnie lub zostań moim patronem już od 5 zł - sprawdź szczegóły