Przy modyfikacji swojego
zachowania pamiętajmy o tym, że zmieni się wtedy także reakcja
naszego krzywdziciela lub otoczenia. Jeżeli daliśmy się wciągnąć
w tę historię, wszelkie zmiany otoczenia nastąpią samoczynnie.
Naszym zadaniem jest wtedy nie ograniczać ich swoim umysłem, który
może próbować wtrącać swoje trzy grosze co do tego, jak powinien
zachować się agresor. Jego reakcja nastąpi sama. Historia zacznie
żyć swoim nowym życiem, w którym będziemy musieli się odnaleźć.
Z uwagi na to, że teraz mamy więcej odwagi i siły, a także,
jesteśmy kreatorem tej rzeczywistości, nie pozwolimy zrobić sobie
krzywdy. W najgorszym wypadku wkroczymy do akcji i za pomocą umysłu
„zmusimy” agresora do innego zachowania względem nas. Nie możemy
wyjść z tej historii przegranymi. Końcowy efekt będzie więc inny
od tego, który był w rzeczywistości. Musimy przerobić tę
historię na swoją korzyść.
Kiedy zdarzenie się
zakończy, musimy przejść do drugiego etapu tej techniki. Jest on
ważniejszy od poprzedniego, ponieważ niejako przypieczętowuje
wprowadzone zmiany, sprawia, że zrywamy emocjonalne więzy i
pozwalamy odejść temu zdarzeniu w emocjonalny niebyt. Będąc w
wyimaginowanym przez nas zdarzeniu zwycięzcami, możemy teraz
krzywdzicielowi okazać akt naszej woli i ułaskawić go. Robimy to z
przyjemnością, podobnie jak wielki i mocarny władca, który
okazuje swoje miłosierdzie skazańcom, aby zobaczyli jego wielkość.
Czując się mocnym i
miłosiernym możemy teraz ojcowskim okiem spojrzeć na naszego
krzywdziciela. Pozwólmy mu wypowiedzieć się, dlaczego to wtedy
zrobił, co ma na swoją obronę. Całą sytuację możemy wyobrazić
sobie na różne sposoby, wybierając dla siebie najbardziej
przemawiające do nas. Oto kilka propozycji na jej oprawę:
– Rozprawa sądowa
My jesteśmy litościwym
sędzią, a nasz krzywdziciel oskarżonym, który mówi o swoich
motywach, jakie nim kierowały.
– Władza królewska
Podobnie jak wyżej,
jesteśmy litościwym władcą, który słucha oskarżonego skazańca,
który klęcząc przed nami, tłumaczy się, dlaczego był taki zły.
– Wyznanie win
spowiednikowi
Wyobraźmy sobie, że
jesteśmy świętym spowiednikiem, który rozmawia z wielkim
grzesznikiem (naszym krzywdzicielem). Może to być w konfesjonale,
na plebani, w kościele, w więzieniu, gdziekolwiek.
– Rodzic i dziecko
Możemy wcielić się w
rolę rodzica, a nawet Boga, który swym miłościwym wzrokiem patrzy
na wyznanie win swojego dziecka.
– Przyjacielska rozmowa
Krzywdziciel wciela się
w rolę przyjaciela, który przeprasza nas za swoje złe zachowanie.
Polecane artykuły:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz