Piwnica,
w której mieszkał bohater naszej opowieści nie należała do
najbardziej czystych. Któż by bowiem dbał o porządek w bloku,
gdzie bieda i wykluczenie wygląda z każdej odrapanej ściany i
wybitej dziury. Nasz bohater nie ma imienia – jest pająkiem, który
zadomowił się w piwnicy jednej z rodzin tego czteropiętrowego
bloku. Rozpostarłszy swoją sieć w prawym rogu sufitu, stał się
niemym świadkiem zdarzeń, które rozegrały się pewnego
przedpołudnia.
Najpierw
w piwnicy zapaliło się światło. Pająk wiedział już, że to
zwiastuje przybycie którejś z istot ludzkich, może nawet którejś
z jego obszaru zamieszkiwania. Tak też było w istocie. Mała istota
otworzyła drzwi i szybko weszła do środka. Gdy podekscytowana
wyciągała kamienie z kieszeni, zjawiła się druga istota, o wiele
większa i z podniesionym głosem odezwała się do mniejszej:
–
Znowu znosisz kamienie?
–
To są minerały – odpowiedziała zalękniona, szybko cofając się
do tyłu.
Michał
wiedział, że ręka ojca jest równie ciężka jak szybka, a gromów
można się spodziewać w każdej chwili. Odruchowo cofnął się
więc dwa kroki, ale nie uchroniło go to od razu, jaki wymierzył mu
ojciec w głowę.
–
W szkole byłeś?! – zapytał ojciec tonem oczekującym uległości.
Widząc jednak paraliż chłopca, zapowiedział groźnie: Za pięć
minut wracam i tych kamieni ma tu nie być, a jeżeli okaże się, że
nie byłeś w szkole, to nie chciałbym być w twojej skórze!
Ojciec
pogroził palcem i wyszedł, pozostawiając syna samego, choć tak
naprawdę nie był sam. Niemy świadek spod sufitu, choć nie
rozumiejąc co zaszło, patrzył...
Michał
nie był złym dzieckiem, wręcz przeciwnie: jak na warunki, w jakich
się wychował, był za bardzo delikatny i wrażliwy. Nie było w nim
nic z agresji ojca czy jego rówieśników. Próbując radzić sobie
z rzeczywistością, uciekał w swój świat, świat cichy i
bezpieczny. Minerały nie były jedyną jego ucieczką. Przed nimi
były inne, lecz czymkolwiek by się nie zajął, nie zainteresował,
był w domu wyśmiewany i piętnowany, głównie przez zaborczego
ojca, który wolał mieć syna bardziej silnego niż wrażliwego.
Matka... – cóż matka, dość miała swoich problemów z mężem,
by wspierać syna. I ją mocne razy nie omijały...
Z
minerałami miało być inaczej. Michał myślał, że jak przeniesie
swój świat do piwnicy, zejdzie ojcu z oczu, to ten przestanie mieć
do niego pretensje. Pomylił się niestety. I tu ojciec nie dał mu
spokoju. Nasz obserwator był tego świadkiem nie raz. Wiedział, że
większa istota zaraz powróci z pasem i będzie uderzać z całej
siły po mniejszej istocie. Mniejsza istota, Michał, także o tym
wiedział. Gdy usłyszał kroki w piwnicznym korytarzu, wiedział, że
zaraz ojciec wyładuje na nim cały swój gniew. Nie myśląc długo,
zarzucił sobie na szyję zwisający obok kabel, zapętlił go
podwójnie i podciągnął nogi. Ciało zaczęło rzucać się na
boki, a nogi próbowały złapać równowagę, jednak Michał nie
pozwalał na to. Wiedział, że za kilka sekund drzwi otworzy ojciec,
więc musi być wiarygodny. Może to poruszy ojcem i sprawi, że
zacznie go lepiej traktować.
Sąsiad
z drugiego piętra, który właśnie otwierał drzwi do swojej
piwnicy słyszał u sąsiadów obok hałas, jednak nawet do głowy mu
nie przyszło, jaki w tej chwili rozgrywa się tam dramat. Nasz
obserwator patrzył niewzruszenie z góry na zaistniałą sytuację,
widział, jak sąsiad zaraz wychodzi z piwnicy i mija po drodze
większą istotę, która z gniewną miną weszła do piwnicy.
Mniejsza istota już się nie ruszała...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz