Technikę tę możemy
stosować osobno lub jako procedurę wstępną przed medytacją.
Polega ona na mentalnym odprowadzaniu negatywnej energii z naszego
organizmu, podobnie jak robi to piorunochron, przyjmując energię
pioruna i neutralizując ją w ziemi. Podobną praktykę stosuje
technika uziemienia. Pozbywa się negatywnej energii, wysyłając ją
mentalnym kanałem w głąb ziemi. Choć to może wydawać się
irracjonalne, jednak ważne jest to, że działa. Jest to jedna z
najbardziej skutecznych metod tego pierwszego okresu. Za jej pomocą
możemy równoważyć i oczyszczać psychikę. To bardzo ważne
działanie. Bez tego trudno nam będzie efektywnie zmieniać siebie.
Przystępując do tej
techniki, dobrze jest umieścić stopy bezpośrednio na ziemi. Nie
jest to jednak warunek. Równie dobrze przeprowadzimy tę metodę u
siebie w mieszkaniu na czwartym piętrze. Ważne jest to, aby
mentalne „połączenie” z ziemią było mocne. Po kilku próbach
bez problemu poradzimy sobie z tym. Kolejnym ważnym elementem jest
wprowadzenie się w stan odprężenia. Jest to warunek konieczny dla
wszystkich metod; pisaliśmy już o tym, więc przyjmujemy, że
Czytelnik wie jak to zrobić. Przedstawmy teraz krok po kroku metodę
uziemienia.
1. „Otwieramy” połączenie z ziemią
a) (gdy stopy mamy
położone bezpośrednio na ziemi)
Wyobrażamy sobie, że z
naszych stóp wrastają w ziemię korzenie, które zagłębiają się
aż do środka ziemi, gdzie znajduje się morze kipiącej, ognistej
magmy. W pobliżu tego morza nasze korzenie rozdzielają się gęsto
na szereg mniejszych i bocznych korzeni, które zatapiają się w tym
ogniu, lecz nie płoną. Dzięki temu negatywna energia rozdzieli się
i poprzez liczne odnogi szybciej zostanie unicestwiona w magmie.
b) (gdy stopy nie są
położone bezpośrednio na ziemi)
Zanim będziemy mogli
zastosować opis z punktu a), najpierw musimy te główne korzenie
doprowadzić do ziemi. Jeżeli znajdujemy się w mieszkaniu, np. na
czwartym piętrze, musimy wyobrazić sobie, że korzenie, które
wychodzą z naszych stóp, przechodzą przez podłogę, wędrują w
dół przez pokój sąsiada i tak przebijają się przez kolejne
piętra, aż do parteru. Pod nim zazwyczaj jest piwnica, więc chcąc
zachować realizm sytuacji, nasze korzenie muszą przejść także
przez nią. Kiedy przejdą przez podłogę piwnicy, następuje
wbijanie się korzeni w ziemię podobnie jak w poprzednim punkcie.
Zamiast korzeni, ja
wykorzystywałem wyobrażenie rury, która była wypuszczana prosto z
psychiki, przez stopy i piętra domu w ziemię. Ma ona większą
„przepustowość” i pozwala odprowadzić z organizmu nie tylko
energię, ale także większe kawałki (w postaci wyimaginowanej
flegmy i ekskrementów) takie, jak negatywne wspomnienia, uczucia,
obawy, lęki, myśli...
2. Przygotowanie negatywnej energii do uziemienia
Mając już pełne
połączenie psychiki z jądrem ziemi, pora przygotować niepożądane
przez nas energie do wydalenia. Z początku będzie ich zawsze dużo,
więc nie ma problemu z ich określaniem. Same będą się ujawniać
podobnie jak woda w wannie, która z nadmiaru aż wylewa się na
zewnątrz. Naszym zadaniem jest tylko pokierowanie nią jak stadem
owiec, aby poszła w wyznaczonym kierunku.
Korzystając z czasu,
zanim rozpoczniemy procedurę, zastanówmy się przez chwilę i
umieśćmy na liście kolejnych, mniej widocznych kandydatów. Dzięki
temu usprawnimy proces odprowadzania negatywnej energii. Nie będziemy
musieli go przerywać, rozmyślając o tym, kogo by tu jeszcze
wyrzucić z naszego wnętrza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz