Od czego zacząć zmianę
swojego życia? Można by rzec, że od czegokolwiek. Liczy się
bowiem to, aby elementy negatywne zamienić na pozytywne. Co za
różnica w jakiej kolejności? Najważniejsze jest to, aby w tym
odmienianiu postępować, odzyskiwać kolejne obszary, które źle
funkcjonują lub w ogóle nie funkcjonują. Nie jest to jednak do
końca dobra metoda. Można ją stosować tylko w sytuacji, kiedy nie
dysponujemy lepszą metodą. Lepsze wtedy to niż nic.
Od sposobu zmieniania
swojego życia dużo będzie zależało. Jeżeli nasze działania
będą chaotyczne i nieprzemyślane, końcowe rezultaty mogą być
niezadowalające, a czasami bardzo skąpe. Wyobraźmy sobie przypadek
kierowcy, który stwierdza, że hamulce w jego samochodzie nie
działają zbyt dobrze. Po szybkiej analizie okazuje się, iż
przyczyną problemu jest mała ilość płynu hamulcowego. Dolewa
więc nową porcję, która usuwa problem. Po kilku jednak dniach
sytuacja się powtarza. Hamulce szwankują, a przyczyną znowu
okazuje się być zbyt mała ilość płynu. W ten sposób można
naprawiać w nieskończoność. Póki nie rozpozna się prawdziwego
problemu, w postaci ujawnienia i załatania małej dziurki w
przewodzie hamulcowym, przez którą płyn ucieka, problem nie
zostanie nigdy trwale zlikwidowany. Warto więc przed rozpoczęciem
naprawy swojego życia dokładnie je przeanalizować, rozpoznać
prawdziwe problemy i ustalić plan działania na najbliższy czas.
Nie może on być zbyt długi, ponieważ w miarę poprawy i
odzyskiwania utraconej energii, rosnąć będą nasze możliwości,
oraz będą się odsłaniać kolejne problemy, których wcześniej
nie dostrzegaliśmy. Po pewnym czasie trzeba będzie więc i tak
zmodyfikować nasz plan długoterminowy. Należy go zatem ustalać
dosyć pobieżnie i umownie, mając świadomość, że po pewnym
czasie nasze priorytety się zmienią. Będzie to uzależnione od
aktualnych zapotrzebowań i naszych fizycznych, czy psychicznych
możliwości.
Rozpoznanie problemu to
raz, a siły lub umiejętność jego rozwiązania to dwa. Czasem
rozwiązanie problemu trzeba zostawić na czas późniejszy. Przyczyn
może być kilka. Jak wykazaliśmy w przytoczonym wyżej przykładzie,
należy wstrzymać się z uzupełnieniem płynu hamulcowego do czasu
załatania dziury. Dopiero wtedy uzupełnienie płynu będzie miało
sens. To, co często przeszkadza ludziom w samorozwoju, to brak
cierpliwości, a cierpliwość jest przecież wpisana w przyrodę.
Trudno zbierać z pola płody rolne, kiedy dopiero co się posiało.
Potrzebny jest czas na wzrost. Tak samo jest z nami. Czasami musimy
poczekać na właściwy czas. Może to być miesiąc, dwa, pół
roku, a nawet kilka lat. Musimy czekać na większe siły, na
rozwiązanie wpierw innego problemu lub na dojrzenie do niego.
Czasami jesteśmy po prostu mentalnie, emocjonalnie lub duchowo
nieprzygotowani na to, chociaż nam samym może się wydawać co
innego.
Pamiętam z początku,
jak wielokrotnie z ciężkim sercem odpuszczałem sobie dany problem,
mając podświadomą wiedzę, że jeszcze nie czas na to. Bardzo mnie
to zasmucało, ponieważ zakosztowawszy słodkiego smaku odmieniania
swojego życia, chciałem działać. Czekanie było dla mnie stratą
czasu. Na szczęście dzięki mądrości pokoleń, ludzi, którzy
przechodzili wcześniej przez to samo co ja, poddałem się tej
wiedzy. Nie siedziałem jednak bezczynnie. Szybko znalazłem sobie
inne problemy do rozwiązywania takie, które były na miarę moich
możliwości. Czas płynął a ja w ferworze działań, nie
dostrzegłem nawet, kiedy przyszedł czas na te odłożone kwestie.
Same zaczęły się rozwiązywać jako niewielkie problemy. Byłem w
stu procentach na nie przygotowany, nawet nie spodziewając się
tego. Czasami warto więc sobie odpuścić, złapać oddech. Brnięcie
wciąż do przodu, za wszelką cenę nie jest dobrą metodą.
Wyobraźcie sobie trębacza, który dmie w trąbkę. Bez krótkiej
chociaż przerwy na złapanie oddechu długo by trębaczem nie był.
Po kilku minutach wyniesiono by go martwego. Stąd też tak ważne
jest korzystać z wiedzy ludzi, którzy zmierzyli się z tymi
problemami wcześniej. Ich cenne wskazówki, na różnych poziomach
mojego samorozwoju (szczególnie duchowego) były bezcenne.
Wskazywały mi kierunek akurat w tym momencie, kiedy uporałem się
(całkowicie lub częściowo) z danym problemem i nie wiedziałem
jaki następny krok postawić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz