W cyklu tym
skupiliśmy się na najbardziej powszechnym przejawem negatywnych
wspomnień, to jest, na ciągnącym się latami żalu i cierpienia
spowodowanego negatywnymi przeżyciami z przeszłości, których
byliśmy ofiarą. Istnieje jednak jeszcze druga grupa negatywnych
wspomnień, znacznie mniej liczna od poprzedniej. Jest to poczucie
winy. W zdarzeniach tych nie byliśmy ofiarą, tylko krzywdzicielem.
Różne były tego powody. Nie wnikamy w to. Nie wszystkie krzywdy,
jakie czynimy innym, są celowe. Czasami po prostu tak się
okoliczności ułożą. Ciężko potem z tym żyć, zwłaszcza jeżeli
nie załatwiliśmy sprawy i nie przeprosili za to zło, które
wyrządziliśmy. Podobnie jak w poprzednim przypadku negatywne
odczucia i emocje ciągną się za nami latami i wysysając energię,
niszczą nasze życie. Technika uzdrawiania przeszłości pomaga
także i na te przypadki. Wystarczy tylko w swoim wyobrażeniu
zmodyfikować fabułę i poprawić swoje negatywne zachowanie.
Nie zawsze jednak
przyniesie to pozytywne skutki. Jeżeli w świecie realnym nie
przeprosiliśmy do tej pory osobę skrzywdzoną przez nas, to nadal
mogą pojawiać się wyrzuty sumienia. Bez względu na powodzenie tej
techniki, powinniśmy mimo wszystko prosić tę osobę o wybaczenie w
świecie realnym, nawet jeżeli od tamtego czasu minęło wiele lat.
Trudno nam będzie po kilku latach udać się do tej osoby i
powiedzieć, że zrozumieliśmy swój błąd i prosimy teraz o
wybaczenie, ale jest to dla nas najlepsze rozwiązanie. Swoim
postępowaniem nie tylko siebie uzdrowimy, ale także bardzo często
i tę osobę. Opisywaliśmy taką osobę powyżej.
Skoro to przez nas osoba
ta cierpi teraz tyle lat, to powinno to być naszym obowiązkiem, aby
to naprawić. Osoba, która myśli o nas jak o krzywdzicielu, wysyła
w przestrzeń negatywne fluidy, które atakują nas na poziomie
metafizycznym. Uzdrawiając ją, podwójnie więc sobie pomożemy.
Trzecia korzyść jest taka, że naprawimy swój błąd w oczach
Boga, co zawsze będzie dla nas z korzyścią. Warto też pamiętać
o tym, że „lepiej mieć dziesięciu przyjaciół, niż jednego
wroga” jak mówi powiedzenie.
Często we właściwej
percepcji pomaga zamiana ról. Wczujmy się w emocje tej osoby i
zastanówmy się, czego sami oczekiwalibyśmy od takiego
krzywdziciela jak my. Mamy nadzieję, że nie trzeba tutaj akcentować
faktu, że wszelkie wyrządzone przez nas zło należy naprawić.
Sama prośba o wybaczenie to za mało. Powinniśmy się poczuć
zobligowani do tego, aby to, co jest możliwe do naprawienia,
naprawić. Nie należy tego ważnego dla zmiany naszego życia
elementu odwlekać w czasie. Ludzie przecież odchodzą. Możemy w
późniejszym czasie nie zdążyć już załatwić tej pozytywnej dla
nas sprawy. Zostaniemy z tym kamieniem u szyi już na zawsze.
Polecane artykuły:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz