Świetlista Istota ma za
zadanie przyjąć duszę i uświadomić zmarłemu, jakie wiódł na
Ziemi życie. W tym celu ukazuje mu całe jego życie w postaci
krótkich migawek zmieniających się z zawrotną szybkością.
Jeżeli wyrządził komuś jakąś krzywdę (lub coś dobrego), to w
tej chwili odczuwa on to, co czuła wtedy ta osoba. Ten film „retro”
– jak jest nazywany – nie ma na celu bynajmniej oskarżania
człowieka, Świetlista Istota przez cały czas emanuje miłością i
akceptuje człowieka takim, jaki jest. Tutaj można doszukiwać się
sprawiedliwości Bożej, Jego wielkości, a nawet złośliwości,
ponieważ człowiek przeniknięty tą miłością doznaje takiego
wstydu i żalu za swoje niezbyt świadome lub dobre życie, że sam
wydaje na siebie wyrok, czując się niegodnym pójścia do „nieba”
– jest to dla niego coś oczywistego i naturalnego.
W tym miejscu przerywamy
obraz kreślony przez relacje osób świeckich i zobaczmy, co
odpowiada dusza czyśćcowa mistyczce siostrze Marii od Krzyża na
jej pytanie, aby powiedziała jej, co się dzieje z człowiekiem przy
konaniu i po nim.
Dusza, opuszczając ciało, czuje, że zatraca się w Bogu i jest
cała Nim ogarnięta, jeśli można tak powiedzieć. Znajduje się w
takiej jasności, że w mgnieniu oka widzi całe swoje życie oraz
to, na co w oparciu o nie zasługuje. Mając poznanie tak jasne, sama
wydaje na siebie wyrok. Dusza nie widzi Boga, lecz korzy się,
porażona jakby Jego obecnością. Jeżeli jest to dusza obarczona
ciężkimi winami (taką ja byłam), a więc zasługująca na
czyściec, czuje się teraz tak bardzo zmiażdżona ciężarem tych
win wymagających zmazania, że sama pogrąża się w czyśćcu.
Wtedy dopiero rozumie się dobroć Boga oraz Jego miłość do dusz,
oraz to, jakim nieszczęściem jest grzech w oczach Jego Boskiego
Majestatu. Święty Michał jest zawsze obecny w chwili
opuszczania przez duszę ciała. Widziałam Go wtedy ja,
ale też każda odchodząca dusza. Jest on świadkiem i wykonawcą
Bożej sprawiedliwości. Widziałam także mego Anioła Stróża.
Przedstawiony powyżej
obraz tego, co dzieje się z nami tuż po śmierci należy w tym
miejscu uzupełnić wiedzą, jaką przekazują nam osoby, które
znalazły się blisko śmierci, a nawet odratowani samobójcy, bo i
takie relacje posiadamy. Wszyscy oni twierdzą (a niektórym było to
wręcz przekazane), że samobójstwo jest najgorszą rzeczą, jaką
człowiek może zrobić i czyn ten jest Tam bardzo surowo karany.
Najgorsze jednak w tym wszystkim jest chyba to, że – jak donoszą
niedoszli samobójcy – ich akt samobójczy niczego Tam nie zmienił.
Jeżeli jakieś problemy pchnęły ich do samobójstwa, to po śmierci
problemy te wcale nie zniknęły. To, przed czym próbowali uciec,
dopadło ich także po śmierci! Nie jest to więc dobra wiadomość
dla osób planujących odebrać sobie życie. Dość, że w ten
sposób nie uciekną od swoich problemów, to jeszcze zostaną po
Tamtej Stronie surowo za to ukarani. Co zatem mogą sensownego
zrobić? Odpowiedź jaka się nasuwa, jest jedna: Jeżeli za życia
nie rozwiążemy swoich problemów, to po śmierci tym bardziej tego
nie uda się zrobić.
Szukając wiedzy lub
inspiracji na temat rozwiązywania swoich problemów, zobaczmy, co na
ten temat mówią osoby, które doświadczyły przeżyć na granicy
śmierci. Otóż prawie wszyscy wspominają o tym, że żaden z
naszych czynów, choćby był najmniejszy, nie ginie, ale będzie nam
przedstawiony przy śmierci, abyśmy zrozumieli, jakie wiedliśmy
życie. Twierdzą oni także, że jedyne co się po Tamtej Stronie
liczy to, ile potrafili wyzwolić w sobie miłości – miłości w
ogólnym tego słowa znaczeniu, a więc do życia, Boga, drugiego
człowieka oraz do siebie samego.
Polecane materiały (książki, e-booki i audio-booki):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz