2. Nuda
Bardzo cenimy sobie
wolny czas, kiedy po wielu godzinach spędzonych w pracy możemy w
końcu usiąść wygodnie w fotelu i wypocząć. Marzymy wręcz o
długim urlopie, podczas którego rozplackowani na plaży oddawać
się będziemy słodkiemu nieróbstwu. Bywają jednak ludzie, którym
nadmiar wolnego czasu szkodzi. Są dwie grupy takich osób. Pierwszą
stanowią ludzie prości, którzy nie mają żadnych lub prawie
żadnych zainteresowań, pasji, niczego czemu mogliby się oddać. W
drugiej grupie znajdują się osoby o różnym poziomie rozwoju.
Utknęli oni jednak w pewnego rodzaju zamkniętym kręgu problemów
ze swoją psychiką. Ich siły witalne zostały sparaliżowane.
Mogliby coś robić, zająć się czymś, jednak depresja i apatia
zbyt mocno ich zniewoliły.
Cechą wspólną obu
grup jest problem z wolnym czasem. Nie wiedzą jak go zapełnić.
Przychodzą z pracy do domu i czują się jak w więzieniu. Bardzo
często są to ludzie samotni, tacy, którzy nie założyli własnej
rodziny. Nie jest to przypadek. Ludzie świadomie lub podświadomie
wyczuwają, że mamy ze sobą problem, w związku z tym nie jesteśmy
dla nich zbyt atrakcyjni, nie uważają nas za dobry materiał do
zakładania rodziny. Jest to taki mechanizm obronny matki Natury, aby
ciągłość gatunku zapewniały tylko najsilniejsze i najzdrowsze
osobniki. Mechanizm ten widoczny jest w całym świecie zwierząt.
Panosząca się
wszędobylska nuda oraz poczucie osamotnienia sprawiają, że
zaczynają nas nękać negatywne myśli, które jeszcze bardziej
wzmagają cierpienie. Odczuwamy zniechęcenie do wszystkiego oraz
żal, że nikt się nami nie interesuje, że moglibyśmy umrzeć i
nikt by się tym nie przejął. Mamy wręcz żal do całego świata.
Trudno nam sprecyzować dlaczego. Po prostu winimy go za nasze
nieszczęście w życiu. Dostrzegając w sobie taką cechę, musimy
zrobić z nią porządek. Wolny czas jest błogosławieństwem, ale
wykorzystywanie go do dołowania się jest bardzo dla nas szkodliwe.
Terapię musimy
prowadzić dwutorowo. Z jednej strony musimy poprawić funkcjonowanie
swojej psychiki, aby generowała inne (czytaj: pozytywne) myśli.
Jest to trudne zadanie, wymagające wielu miesięcy pracy nad sobą,
więc w tym pierwszym okresie nie uda się tego zrobić. Wystarczy na
początek, że zrealizujemy drugą, łatwiejszą część tej
terapii. Jest ona bardzo prosta, nie musimy posiadać żadnej
zaawansowanej wiedzy. Wystarczy tylko rozpoznać problem. Polega on
na wolnym czasie, który pozwala „zainfekowanym” myślom panoszyć
się w naszym życiu. Musimy więc znaleźć coś, co pozwoli nam ten
wolny czas zapełnić. Najlepiej jakby było to jakieś wciągające
zainteresowanie. Kiedy umysł będzie zajęty rozwijaniem pasji, nie
będzie miał dużo okazji na wytwarzanie „chorych” myśli. Nie
załatwi to problemu całkowicie, ale z pewnością mocno go
ograniczy. Będzie to dobry zaczątek do dalszych działań.
Pamiętajmy, że w tym pierwszym okresie ważny jest jakikolwiek
sukces, nawet mały. Niech to będzie ograniczenie negatywnych myśli
tylko o dwadzieścia procent. W naszej sytuacji będzie to jednak
dużo. Kiedy nabierzemy sił i wprawy będziemy osiągać znacznie
większe sukcesy. Na razie musimy zadowolić się tym, co jest w
naszym zasięgu.
Polecane artykuły:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz